piątek, 17 lipca 2015

Autopilot

Hola!
You know what? Jestem pod wrażeniem. Mieszkam w kraju, gdzie za przejście na czerwonym świetle,  o każdej porze dnia i nocy dostaniesz mandat. Często słyszę od znajomych historie gdzie tym razem i ile muszą zapłacić. Tak samo często myślę,  że to popieprzone.
    Doceniam mentalność niektórych państw, na przykład Anglii,  Francji czy Australii. Wchodzisz na jezdnię kiedy uważasz,  że jest bezpiecznie i kary za to nie dostaniesz. Wręcz przeciwnie, kierowcy zatrzymują się i przepuszczają cię. Widzisz to u nas? Nie.
    Teraz wyobraź sobie, super słoneczny Cypr. Biały piasek, morze i palmy.  Wszystko cudnie, prócz lewostronnego ruchu, którego jeszcze długo nie ogarnę. Kilka dni zajęło mi stwierdzenie faktu,  że światła dla pieszych, to coś rzadkiego do spotkania. Jeszcze pare lat temu nie było ich tutaj w ogóle. Cypr rozwija się turystycznie,  więc zaczynają dbać o bezpieczeństwo przyjezdnych. Okej, muszę przywyknąć. Jest to trudne, bo wciąż mylę stronę,  z której ma przyjechać auto. Stoję na dużym skrzyżowaniu i jeden pan macha ręką - idź! Ktoś obok trąbi, generalnie Indie. Trzeba ładnie się uśmiechać i po prostu iść.  Czasami też trochę pobiegać jak Forrest Gump.
  Kolejna rzecz związana z motoryzacją,  jest równie świetna ( może na początku taka się wydaje,  ale w szerszej perspektywie to po prostu głupie). KAŻDY JEŹDZI NAEBANY i to normalne.
   Środek tygodnia, czyli bez różnicy jeśli chodzi o BARstreet. Idziemy na imprezę,  pub przy pub'ie, klub przy klubie, wszędzie alkohol. Party trwa, jest klimatycznie. Śmieszą mnie tutejsi mieszkańcy,  którzy kupują balony z gazem rozweselającym i kompletnie nic po tym nie ma. Ewentualny lans w ich mniemaniu i placebo. Wracając do tematu, popite, potańczone to do domu. Wychodzimy z klubu i co robimy? Wsiadamy do auta. Rozbawiło mnie to na maksa, że to tutaj normalne. Policja nie zwraca na to uwagi.  Powrót bezwypadkowy,  na autopilocie. Zajawka! Dopiero jak rozsądek dociera do głowy następnego dnia i pomyślisz,  że ktoś równie naebany mógł skasować pół twojego samochodu, to już nie jest tak wesoło. To trochę,  jak nie wychodzić z domu podczas burzy, bo piorun w ciebie trafi. Małe prawdopodobieństwo, dlatego wiem, że w zależności od sytuacji jeszcze pare razy autem wrócimy.
   Mając do wyboru wyżej wymienione państwa pod względem mentalności i widoków, zamieszkam w Australii.  Od zawsze mnie tam ciągnie. Francja nie jest dla mnie, choć nie wątpię,  że jest tam pełno ślicznych miejsc, które zwiedzę. Anglia jest zbyt szara i  deszczowa. Natomiast lubie podróżować i moim następnym przystankiem jest Londyn. Yeah! Co do Cypru, odkrywam coraz więcej jego tajemnic i jest zabawnie. Jest szalony, ale do mieszkania na stałe zbyt loco i właściwie prócz miliona atrakcji turystycznych nic się tu większego nie dzieje. Ciepło,  życie leci wolno, wszytko jest nice and easy. Myślę, że to dobry wybór na starość. 

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz