piątek, 24 lipca 2015

Skuba diving

Hola!
Pierwszy raz w życiu miałam okazję nurkować na rafie. Urodzinowy prezent, pełnia szczęścia.
Wsiadłyśmy do pick up'a z dwoma instruktorami pochodzącymi z Anglii. Wytłumaczyli nam wszystko krok po kroku i wyposażyli w ekwipunek (płetwy,  pianka, butla etc.).
Pierwszą godzinę spędziliśmy w gorącym basenie, ucząc się podwodnych znaków i skills'ów. Z całym sprzętem przenieśliśmy się nad brzeg morza, próbując wszystkiego jeszcze raz. Super sprawa. Chłopaki mają świetną pracę, można im zazdrościć. Robią to co kochają w pięknych miejscach. Ostatnie trzy lata spędzili na Filipinach,  ucząc swojego fachu. They just living life, doing the job they love! Opowiadali mi historię,  o rekinach. Myślałam,  że pływanie z nimi jest niebezpieczne, ale okazało się,  że nie. One nie atakują płetwonurków.  Powiedzieli, że nie znają przypadku, żeby komuś cos się stało. Surferom owszem, bo rekiny patrzą w górę.  Szukają fok. Deska surfingowa i ręce w wodzie dla tych drapieżników wyglądają identycznie. Ciekawe!  Zastanawiałam się,  dlaczego w takim razie, trzy plaże dalej, ludzie zjeżdżają w klatkach, żeby zobaczyć rekiny. Bardzo krótko skomentowali, że boją się ich dla zasady.  W " Szczękach 3" przecież zabijały.. (:D)
  Chwila minęła i wypłyneliśmy w morze. Fikołek do wody i schodzimy w dół, głębiej i głębiej. Trzeba pamiętać o odtykaniu uszu, bo ciśnienie bardzo szybko się zmienia. Rozsadza głowę. Robi się coraz ciemniej i zimniej. Jestem pełna pozytywnych emocji, gorzej z moją koleżanką.  Lekko panikuje. Schodzimy jeszcze niżej, jest całkiem zimno,  myślę,  że taka bałtykowa temperatura. Płynę spokojnie, staram się kontrolować oddech, patrzę na prawo i lewo, a tu nagle POTWÓR! Masakra, starasz się być skupionym, żeby nie zapomnieć żadnej wskazówki od instruktora, a tu takie monstrum z horroru rozwala ci cały system. Poważnie,  mój entuzjazm spadł do zera i nie wiem co robić.  Ryba szara, wysoka na metr i długa na półtorej. Ślepe oczy i wielkie szczęki. Fuck, płynie prosto na mnie. Aaaa! Niestety krzyczeć nie mam jak, zaczęłam panikować i machać do instruktora. Odpowiedział "wszystko okay", "uspokój się i opłyń ją". Podążyłam za jego wskazówkami. Po chwili upewniam się,  czy potwór zniknął. Hehe, gdzie tam. Teraz płynie za mną! Kumpela uciekła na powierzchnię i ja też poddałam się chwilę po niej. Danny(instruktor),  wypłynął razem ze mną i uspokoił nas, uśmiech wrócił na twarz. Nigdy nie widziałam takiej ryby. Można dzieci straszyć. Polecam.
   Przenieśliśmy się na rafę koralową. Cudownie. Czterdzieści minut siedzenia pod wodą z kolorowymi rybkami. To wszytko żyje,  rusza się, słyszysz tylko swój oddech. Nad tobą ławice ryb, pod tobą kompletnie inny świat. Niesamowite, warto spróbować. Tylko pamiętaj,  żeby nie mylić znaków. Jest istotna różnica w pokazywaniu " jest okay". Trzeba złączyć palec wskazujący z kciukiem, robiac kółeczko.  Natomiast myśląc fejsbukowo "ok", pokazywałam pięść z kciukiem, która oznacza "płynę na powierzchnię". Cóż, człowiek uczy się całe życie i za karę musiałam kupić czteropak. Na dobre mi to wyszło,  bo zaczynam robić licencje nurka. Pozdrowienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz